
Plener ślubny czy poślubny
Tym razem napiszę kilka zdań na temat plenerowej sesji ślubnej.
Przez niektórych uważana za zło konieczne (głównie przez Panów) – przez niektórych za najprzyjemniejszą część „reportażu ślubnego”. Czemu wziąłem to sformułowanie w cudzysłów. Otóż dlatego iż dawniej – kiedy plener ślubny nie był tak istotny, sesję plenerową wykonywało się zawsze ( chyba że pogoda nie dopisała ) tego samego dnia co wesele. Stąd stanowiła integralną część reportażu. W dzisiejszych czasach wszyscy cenią sobie coraz bardziej każdą godzinę spędzoną z gośćmi weselnymi ( nie rzadko widywanymi co kilka lat ) stąd pomysł aby zdjęcia plenerowe wykonywać w innym dniu. Czy jest to jednak takie rewelacyjne rozwiązanie? Nie koniecznie. Jak to w życiu obie opcje mają swoje plusy i minusy. Zdecydowanie plusem jest „klimat” i magia tego jedynego dnia. Wszystko jest na na gorąco i z emocjami. Plener kilka dni lub tygodni później często robiony jest już „z musu” i obowiązku. Plener innego dnia to także dodatkowe koszty i czas. Często trwa cały dzień – stąd potrzebna jest dodatkowa wizyta u kosmetyczki czy fryzjerki, nie wspominając o bukiecie ślubnym. Praca na etacie – ją także trzeba wziąć pod uwagę. Dodatkowy urlop często nie jest na wyciągnięcie ręki. Czy jednak plener przekładany to gorsza opcja? Nie koniecznie. Dzięki innemu terminowi sesji ślubnej można wybrać się na dalszą wycieczkę i stworzyć sobie niepowtarzalną pamiątkę na całe życie. Nie jesteśmy też uzależnieni od pory dnia i pogody. Co wybrać? Na to pytanie trzeba sobie odpowiedzieć samemu. Cieszę się jednak że coraz więcej Par jest świadomych wyboru i nie idzie za „modą” tylko za własnym głosem rozsądku.